środa, 28 sierpnia 2013

Piec tysiecy wyswietlen...

Bez mala przegapilbym ten fakt - dzis licznik przekroczyl 5.000 wyswietlen (przy 57 wpisach)... . 

Biorac pod uwage fakt, ze pobudki, ktore do pisania mnie popchnely, byly dosc egocentryczne (chyba wg. zasady, ze czlowiek pisac musi inaczej sie udusi... ) i raczej nie marzylem, ze bedzie ktos wiecej czytal niz moja Zenska Latrorosl, czy tez druh moj serdeczny Zeglarz (zwany pieszczotliwie przeze mnie Kapitanem). [1]

Choc pierwotnie blog mial byc taka cyfrowa szuflada, do ktorej bede wrzucal swoje plytsze i glebsze przemyslenia a czasem wrecz mysli nieuchwytne. A tu niespodzianka - blog to raczej wypozyczalnia, gdzie oprocz przygodnych czytelnikow objawilo mi sie 9 obserwatorow: ta niedluga liste otworzyl Pan Jacek Kobus (ktorego blog od dluzszego czasu czytalem) a jako ostatni objawil sie Shirokaze. Kontynuujac liste brzydszej czesci moich czytelnikow: jako nastepny zalogowal sie Nadar Znikad a nastepnie Pan Remigiusz Admin R-O

Przepraszam serdecznie Moje Szacowne Czytelniczki ale wpis ma charakter historyczny i po Panu Jacku pojawila sie Szlachetna Indianka. Pojawienie sie Pani Tupaii, Pani Kamphory, Pani Basi B. oraz Pani Dwa Koty (choc chyba ze wzgledu na kraj dluzszego pobytu tej Pani chyba powinienem napisac: ミセス2匹の猫  ...?!? [2]) bylo dla mnie wielkim zaskoczeniem i radoscia (bo czymze Panowie bylby ten swiat bez Pieknych Pan...?!?)

Gdybym nie wspomnial o Pani Kirze o Goracym Sercu, ktora emocji (rowniez intelektualnych) wzbudza, czy tez Imc Pana Gerwazego, ktory przypomnial mi o tym, ze czasami "i smiech bywa nauka"... . 

Jeden z moich ulubionych bardow spiewal:
"Wedrowka jedna zycie jest czlowieka..."
dlatego Szacownym Wiernym Czytelnikom 
Mojego Blogu dedykuje pierwsza piosenke drogi w stylu country... .


Dzieki Waszym uwagom poprawilem (mam nadzieje) swoj warsztat, zarowno techniczny, jak i jezykowy... .


Pare danych na temat poczytnosci wpisow: najczesciej poczytna 4 to: Zorro, Budda i (...) /189 wyswietlen/; Uwolnic Boga czyli  (...) /121 wyswietlen/; Hej ho, hej ho do pracy  (...) /118 wyswietlen/; Ciezki zywot muzy  (...) /115 wyswietlen/. Najblizszy mojemu sercu jest wpis: Bezkrwawe niedzielne lowy  (...) /93 wyswietlen/ oraz Sakura po belgijsku /77 wyswietlen/ [3].

Czytelnicy z roznych stron swiata zagladaja na moj blog - najczesciej z Polski (2235 odwiedzin), nastepne w kolejnosci sa Belgia (649) i Rosja (462) oraz USA (414 odwiedzin). Najbardziej egzotyczne byl zdaje sie Singapur, Nowa Zelandia i Urugwaj... .

Najczesciej do mojego bloga odsylal blog Nadara Znikad (362 odwiedziny), google.pl (259), blog Pana Jackowy (251) oraz Szacownej Pani Futrzak (85 odwiedzin). 

Tyle jesli chodzi o blog w liczbach... . Troche sie wydarzylo w ciagu tych 5 miesiecy razem... ;) 


Dzisiejsze Swieto 5.000 Odwiedzin dedykuje Moim Czytelnikom. 

Oby zawsze mogli u mnie na blogu znalezc to, czego szukali!!

_______________________________________________________________________
1. Choc dosc regularnie czyta, to jednak nie zalogowany jest jako obserwator.

2. W razie bledu, prosze Szacowna Pania o wybaczenie oraz poprawienie "literowki".

3. Niewykluczone, ze tegoroczne kwitnienie tych pieknych drzew w mojej okolicy bylo ostatnim :( .
WebRep
currentVote
noRating
noWeight

sobota, 24 sierpnia 2013

Ojcze nasz, czyli modlitwa bardzo ludzka...

Tytulem wstepu - ostatni tydzien byl dosc zwariowany a zaczelo sie juz od dosc intensywnego weekendu... . Poniedzialek w iscie budowlano-majsterskim stylu nie zapowiadal poprawy na reszte tygodnia (co niestety sie sprawdzilo), w zwiazku z czym brakowalo mi czasu na wiele rzeczy - trudno bylo mi dokonczyc rozpoczety wczesniej wpis a i w roli aktywnego czytelnika blogow innych Szacownych Autorow raczej kiepsko sie spisywalem... . Moze przez weekend uda mi sie nadrobic przynajmniej czesc zaleglosci.

Co prawda w ostatnich tygodniach dojrzewaja mi pewne inne mysli ulotne ale jakos ta wyklula mi sie najwczesniej... . A zasluge wielka w tym ma moj druh serdeczny Zeglarz :)

Sadzac po okolicznosciach powstania (opisywanych w Lk, 11, 1-4) kiedy to uczniowie wymuszaja na Jezusie, zeby wzorem Jana Chrzciciela nauczyl ich modlitwy wczesniej nie znanej (wg. Ewangelii Mateusza, modlitwa zostala przekazana w czasie kazania na gorze, Mt 6, 9-13), co mialo niejako stanowic znak firmowy oraz ukazywac wyjatkowosc Jezusa jako nowego proroka).

Tekst Modlitwy Panskiej w tlumaczeniu Tolkiena na quenye
dzieki uprzejmosci tej strony.

A oto tekst w jezyku polskim (wersja najbardziej popularna):

Ojcze nasz, ktorys jest w Niebie
swiec sie Imie Twoje;
przyjdz Krolestwo Twoje;
badz Wola Twoja, jako w Niebie tak i na Ziemi.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj
i odpusc nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.
I nie wodz nas na pokuszenie,
ale nas zbaw ode zlego.
[Bo Twoje jest Krolestwo i Potega, i Chwala na wieki.]
Amen.


Oprocz zalecenia, zeby chrzescijanie odmawiali ta modlitwe na rozpoczecie i na zakonczenie dnia, wystepuje ona jako modlitwa otwierajaca obrzedy Komunii Swietej, kiedy to kaplan wzywa wiernych do niej slowami: Pouczeni przez Zbawiciela i posluszni Jego slowom, osmielamy sie mowic:... 

Te wezwanie jest o tyle dziwne, ze okolicznosci powstania Modlitwy Panskiej wskazuja, ze jest ona raczej wyrazem:

1. niezrozumienia istoty Dobrej Nowiny niesionej ludziom przez Jezusa (ktory przypomnial Dwa Przykazania Milosci i usadowil je na ich wlasciwym miejscu) oraz chcial przypomniec ludziom ich specyficzna kondycje - to, ze sa Dziecmi Boga i jakie prawa i obowiazki sa z tym zwiazane, [1]

2. uporu uczniow w dazeniu do tego, zeby Jezus okazal sie prorokiem, wg. ich rozumienia (czyli tak jak oni to pojmowali a wzorcem dla wielu z nich byl ich wczesniejszy mistrz Jan Chrzciciel),

3.  checi posiadania gotowca - formulki ulatwiajacej (ich zdaniem) kontakt z Bogiem, [2]

W takim swietle powyzej przytoczone wezwanie kaplana podczas Mszy brzmi cokolwiek dziwnie, gdyz Ojcze Nasz powstalo jako modlitwa ignorancji, buty i oslego uporu oraz schematyzmu i stereotypu. I choc ja wymawiamy "posluszni Jego slowom", to slowa te Jezus wypowiedzial po raz pierwszy pod pewnego rodzaju przymusem. Smialosci nie braklo wowczas uczniom Jezusa aby poprosic go o taki prymitywizm i splycenie Jego Nauki (bo jesli Jezus nie przyszedl po to by sie juz gotowcami nie poslugiwac w kontaktach z Bogiem, Ojcem Ludzi, w postaci modlitw, psalmow i starozytnej wprost prowieniencji rytualow, to po co?!!?).

Ale mimo wszystkich tych nie najlepszych jakby okolicznosci powstania, Jezus nie tylko skorzystal z sytuacji i w dosc prostych (ale i glebokich slowach) przekazal (po raz kolejny) najwazniejsze elementy Swego Przeslania (jednoczesnie wprowadzajac pewne moim zdaniem dosc interesujace elementy).

W tym momencie wszyscy (nie dosc pewni swej wiary dobrzy chrzescijanie powinni przestac czytac reszte tekstu, gdyz moze byc ona wyzwaniem dla ich wiary... . A nie chcialbym nad miare "wodzic (...) na pokuszenie").

"Ojcze nasz, ktorys jest w Niebie" - skoro slowo Jezusa uzupelnialo (lub przypominalo) to co wczesniej przekazywali patriarchowie i prorocyto juz z pierwszysch slow Modlitwy Panskiej wynika, ze dotychczasowa kosmologia i teologia  Starego Testamentu wydaje sie byc bledna!!! [3]

Oczywiscie z punktu widzenia wspolczesnej wiedzy. Niebo (dzis powiedzielibysmy Kosmos lub Wszechswiat) jest miejscem zamieszkania naszego Ojca... . Nie bez kozery moja wczesniejsza intuicja na temat tego, ze jestesmy Dziecmi Gwiazd (klania sie niejako dziedzictwo Eldarow), o czym zdaje sie byl mowil onegdaj Carl Sagan (choc wychodzil z innej przeslanki ;). Teologia Modlitwy Panskiej nie zawiera przeslania wszechobecnego Boga (nawet nie jest on transcendentny a raczej pozaziemski).[4]

"Swiec sie Imie Twoje" - to jest wyrazne oddanie czci Ojcu. Ale ostatecznie to nie jest dziwne, biorac pod uwage fakt, ze Jezus jest poslancem Ojca do Jego Dzieci z misja przypomnienia najwazniejszych przykazan - Przykazan Milosci!

"Przyjdz Krolestwo Twoje" - pomijajac wyrazne faworyzowanie jednej formy sprawowania wladzy nad innymi (w szczegolnosci nad demokracja, czy tez republika), slowa te wyrazaja wyrazna tesknote rowniez za innym systemem praw (opartym na wspolczuciu, szacunku oraz Milosci)... .

"Badz Wola Twoja, jako w Niebie tak i na Ziemi" - Krol - Ojciec ma budzic posluch nie tylko w swych ziemskich ale i pozaziemskich dominiach a Jego Wola (wyrazona rowniez w Prawach Jego Krolestwa) ma byc wypelniana.

"Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj" - hhhmmm! Krol - Ojciec w laskawosci swojej powinien nam zapewnic "laskawy" chleb (nie pasuje mi to do reszty nauczania Jezusa ale za to bardzo do naszego ludzkiego lenistwa i checi zycia ja najmniejszym wlasnym wysilkiem)... .[5]

"I odpusc nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom" - oto prawdziwy sprawdzin Prykazania Milosci Blizniego... . Wprost bron obosieczna, bo bez prawdziwego odpuszczenia przewin tym, ktorzy zawinili wobec nas, nie jest mozliwe wybaczenie wlasnych win... . Nie mozemy sobie wybaczyc wlasnych bledow, kiedy pamietamy i wypominamy bledy innych ludzi.

"I nie wodz nas na pokuszenie" - jak pisala Nalkowska: "tyle o sobie wiemy, na ile zostalismy sprawdzeni". Nie chce mi sie wierzyc, ze Jezus nie chial abysmy sie mogli lepiej poznac. Raczej wyraza chec abysmy nie byli narazani (albo sami sie nie narazali) na proby odstepstwa od Woli Ojca...

"Ale nas zbaw ode zlego" - wybaw nas z opresji... . Coraz dziwniejsze w kontekscie tego co robil i mowil Jezus... . Przeciz nie raz i nie dwa, powiedzial: "Twoja wiara cie uzdrowila"... .

"Bo Twoje jest Krolestwo i Potega, i Chwala na wieki." - a wraz z Ojcem rowniez i nasza - Jego dziedzicow!

"Amen" - rozna wymowa tego slowa w roznych religiach i kulturach moze wskazywac na pochodzenie od imienia Amon (Boga-Slonce, ktorego kult byl powszechny w starozytnym Egipcie).
W kontekscie nauczania Jezusa (oraz tego co robil) jest mozliwa jeszcze inna interpretacje tej modlitwy... .

_______________________________________________________________________
1. Wczesniej juz pisalem na temat miejsca Przykazan Milosci w konteksie pewnych dyskusji dziejacych sie w blogosferze.

2. Jakby nie mozna bylo z Nim porozmawiac osobiscie, od serca - a o to chyba chodzilo Jezusowi. Wlasciwie p. 3 jest logiczna konsekwencja p. 1.

3. Biorac pod uwage Ksiege Henocha moze niekoniecznie jest bledna. Z jakis powodow chrzescijanstwo (przynajmniej glownego nurtu wylaczylo ta ksiege z kanonu).

4. Mozliwosc pokonywania olbrzymich przestrzeni w krotkim czasie przez Synow Boga ( tak Tora nazywa aniolow), moze byc zwiazana z korzystaniem przez nich z zaawansowanych technologii lub korzystania nie tylko z dostepnych nam obecnie wymiarow... .

5. A moze byc to tez wyrazem tego samego, jak w wezwaniu Jezusa: "badzcie jak ptaki niebieskie" odstapienia od pogoni za chlebem, bo tym juz sie zajal "Nasz Ojciec w Niebie"...?!?

niedziela, 11 sierpnia 2013

Panskie oko konia tuczy czyli co tam Panie nowego u Dunczyka

Palac Lackich w Posadowie

Patrzac na obrazy ze stadniny koni w Posadowie wstrzasnely zapewne wielu obroncow praw zwierzat a osobliwie koni. Chcialoby sie glosno krzyknac: "Zle sie dzieje w panstwie dunskim!!!" I choc zal mi ogromnie tych koni, to jednak nie wstapie do "Tary" i raczej nie bede podgladal, blokowal ani napadal na zadne stadniny czy targi konskie... .

"Panskie oko konia tuczy" to staropolskie powiedzenie moze jeszcze nigdy nie nioslo ze soba tyle tresci i nie odzwierciedlalo tak ostro tej zyciowej prawdy. Prawdy na pewno nie obcej Szacownym Autorom moich ulubionych blogow: Pani Kamphory, Pana Jacka z Boskiej Woli, Pani Tupai, Indianki, czy goracokrwistej Pani Kiry

Sluchajac i ogladajac doniesienia prasowe z Posadowa (trafilo sie temat dziennikarzom, jak slepej kurze ziarno i jak zwykle cala masa rykoszetow...) odnosi sie wrazenie, ze chodzi o to, ze "tylko koni zal" nam bo "takie patrzace"... . Otwiera sie scyzoryk w kieszeni (no ale daleko wspolczesnym dziennikarzom do ich pierwowzorow bardow, czy innych gawedziarzy) na te nieporadne speckacje dziennikarskie... . Temat dzwieczacy jak zloto i swiecacy jak pierwszej wody brylant a tu... . Kicha!! Ale zostawmy tych biednych dziennikarzy w spokoju, bo nie o nich dzisiejszy wpis... .

W Posadowie mamy taka oto sytuacje: dzierzawiacy i podobnoc doswiadczony hodowca koni z Danii dzierzawi majatek (ze zlikwidowanego wczesniej PGRu, ktory znowu powstal na bazie zagrabionego majatku prywatnego). Zostawmy dzis w spokoju grabieze dokonane przez Lewiatana w przybraniu Czerwonym (niepodobne to do mnie, nieprawdaz?!? ale zdaje sie, ze jakas zmiana wewnetrzna we mnie zachodzi...) a skupmy sie na wspolczesnym prywatnym dzierzawcy.

Wlasnie... . Moze to byc jedna z przyczyn zaistnialej sytuacji. I choc Jezus swojego czasu w przypowiesciach nauczal swoj lud a z czasem rozne narody swiata (Marek 12, 1-12). Bo wlasciciel raczej dba o wlasna wlasnosc (winnice czy inne stadniny). Dba bo nie tylko zaplacil za swa wlasnosc ale i z nia sie zzyl i chce ja przekazac swoim potomkom (a czesto otrzymal ja od swych ojcow) aby ta wlasnosc pomnazali i zachowywali w swym rodzie... . Ale, ale - zaraz mi Panstwo wyrzucicie nieznajomosc literatury polskiej na poziomie maturalnym (sprzed reformy pod koniec XX w.) - bo przeciez w "Nocach i dniach" mamy swietlana postac Boguslawa, ktory choc byl przez cale dziesieciolecia zarzadca cudzych majatkow wlasnie. Ale on nie tyle sluzyl tym wszystkim wlascicielom trwoniacych "owoce ziemi polskiej i pracy rak ludzkich" (a takze sprzezai konskich) najczesciej w  towarzystwie pan nienajciezszego autoramentu (i najczesciej na ich zascianki) w Paryzu (Las Vegas w funkcji raju utracjuszy jeszcze nie istnialo a Monte Carlo pozniej stalo sie w Europie jaskinia hazardu dopiero po II Wojnie Swiatowej). Boguslaw jako sluga "ziemi, tej ziemi"(tzn. polskiej ziemi). 

Coz Dunczyk to tylko dzierzawca, ktory najal 4 pracownikow (a rozne problemy zwiazane z najemnymi pracownikami rolnymi sa znane juz od starozytnosci...) aby sie zajmowali konmi rzeczonego Pana Dunczyka. Niestety w swietle doniesien prasowych ten pan bardziej niz hodowca jest handlarzem koni, co wyjasnialoby po czesci oszczedne podejscie do sprawy nabywania karmy. Choc nie znaczy, ze go tlumaczy lub usprawiedliwia!! Wrecz odwrotnie! Przeciez tansze utrzymanie koni mozna uzyskac przy ich jednoczesnym dobrostanie z wykorzystaniem lak jako powaznego elementu konskiej diety. 

No ale dzierzawca daleko a robotnicy nie mieli zadnego interesu, zeby sobie roboty dodawac... .

I jak zwykle ucierpialy niewinne stworzenia.

Wlasnosc oznacza odpowiedzialnosc. I jest to wielka odpowidzialnosc, bo nie tylko prawna i nie tylko tu i teraz. Jest to odpowiedzialnosc za zachowanie w jak najlepszym stanie biosfery oraz zasobow mineralnych ziemi dla przyszlych pokolen (wlacznie z zachowaniem i rozwojem tzw. zasobow ludzkich :) .

Niestety dominujacy na swiecie dzis model zarzadzania tymi drogocennymi zasobami, to model najemnego pracownika i dzierzawcy wg najgorszych znanych nam z historii wzorcow. 

I tak zamiast byc wladcami i dziedzicami Ziemi, jestesmy jej okupantami i grabiezcami... .

A teraz kiedy "prawdziwych Cyganow juz nie ma", to "tylko koni zal...!"
WebRep
currentVote
noRating
noWeight

wtorek, 6 sierpnia 2013

Wczorajszy zachod slonca

Wczoraj ujrzalem przez okno przepiekny i nietypowy zachod slonca. Probowalem go uchwycic we fragmentach... . I prawde mowiac po raz pierwszy zalowalem, ze nie kupilem obiektywu szerokokatnego :(






niedziela, 4 sierpnia 2013

Bog - czlowiek, czyli problem dziwnych relacji

Poprzedni weekend (i chwilka przed nim) spedzilem na niespodziewanym wyjezdzie do Polski. Po powrocie z Kraju miedzy Bugiem a Warta i Nysa Luzycka nastapil powrot do codziennosci wypelnionej praca. Kombinacja braku wypoczynku po podrozy i pustynnego zaru byly prawie zabojcze. Regeneruje sily powoli (czlowiek zaczyna powoli odczuwac zblizajacego sie nieuchronnie dubla dwudziestki). Do tego doszla jeszcze wczorajsza pomoc hydrauliczna znajomym, ktorzy chca sie po zakupie mieszkania, jak najszybciej do niego wprowadzic. Stad wynika moja mala aktywnosc w blogosferze (nad czym szczerze ubolewam - ale trudno mi obiecac poprawe /kto wie co przyniesie przyszlosc/).

Pierwszy tydzien pracy uplynal mi na poznawaniu kultury organizacyjnej firmy, ktora mnie zatrudnila, ludzi w niej pracujacych oraz jej klientow (i zebyscie sobie Panstwo nie mysleli, ze bylo to slodkie lenistwo - byl i jest to proces dosc absorbujacy). Jednym z nich jest bardzo sympatyczny Irakijczyk Karim. Bardzo ciekawy czlowiek, szyita, ktory pobieral nauki sunnickie (okolica, z ktorej pochodzil jest sunnicka) o otwartym umysle. I do tego straszna gadula z talentem do opwoiadania w ciekawy sposob (mialem szczescie ;) .

Podczas wielogodzinnych monologow (przerywanych czasami pytaniami  lub uwagami z mojej strony) doszlismy do ciekawego spostrzezenia:

- nie ma czlowieka, ktory by nie pozostawal w jakiejs relacji do Boga (abstrachujac jak tego Boga definiuja.



Ateisci, roznej masci i prowieniencji, sa generalnie przeciwnikami idei Boga. I choc usilnie usiluja przekonac swoich oponentow do swojego punktu widzenia, to ciagle ich przekonywanie do tego, ze Boga nie ma, jest argumentem za tym, ze pozostaja z nim w specyficznej (negatywnej) relacji (znanej dawnie bezboznoscia). Najlepiej obrazuje to anegdotyczna alegoria ich stanowiska: Daj Boze, zeby Boga nie bylo. Ale gdyby jednak Bog istnial, to bron nas Panie Boze.

Agnostycy watpia w Jego istnienie. Wielu znanych mi agnostykow (oraz ateistow), to byli ludzie dosc religijni, ktorzy na wskutek osobistych negatywnych doswiadczen (a juz to ze strukturami KK lub w wyniku zderzenia doktryny KK z rzeczywistoscia). 

Gnostycy znowu wierza we wlasna wiedze i doswiadczenie osobiste, ktore potwierdza Jego istnienie.

No i na samym koncu mamy wierzacych wszelkich religii istniejacych dawniej, dzis oraz tych, ktre beda istnialy w przyszlosci.

Jakos brak mi jest ludzi, ktorzy nie mieliby zadnego stosunku do Boga (mniej lub bardziej emocjonalnego). 

Interesujace - dlaczego?!
WebRep
currentVote
noRating
noWeight