piątek, 3 stycznia 2014

Polak potrafi, czyli o wydajnosci pracy na emigracji

Jeszcze w okresie przedswiatecznym toczylem dyskusje z moim druhem serdecznym Zeglarzem dotyczaca m.in.: roznicy w wydajnosci pracy Szacownych Rodakow pracujacych w Pieknym Kraju nad Wisla oraz w innych okolicznosciach geograficznych (zwanych potocznie i naukowo emigracja). 

Materia tematu jest ciut za skomplikowana aby ja tak z marszu omowic podczas skype'owej dyskusji. W wyniku swiateczno-noworocznych zobowiazan rodzinno-towarzyskich (oraz planowemu po nich lenistwu) na moja odpowiedz druh moj serdeczny Zeglarz musial byl wykazac olimpijska wprost cierpliwosc... .

Z grubsza ciosajac materie tematu, mozna powiedziec, ze przyczyny innej wydajnosci Polaka pracujacego za granica i w kraju, mozna podzielic na 2 grupy: wewnetrzne i zewnetrzne. 

Zacznijmy od tych drugich (jako, ze latwiejsze do zaobserwowania) i od razu podzielmy je na funkcjonalne i strukturalne. Struktury w Kwitnacym Kraju nad Wisla sa zabetonowane na amen a dostep do zasobow od lat jest ustalona i okropnie trudno jest z nowa inicjatywa wystartowac. A jak juz sie jakis kamikadze znajdzie (szczegolnie wsrod tych, ktorzy uwierzyli w mit "Zielonej Wyspy" /i nie mowie tu o magii Irlandii/) i po powrocie z emigracji z pewna rezerwa gotowki zalozy jakis biznes (pokonujac jakis makabryczny tor przeszkod admisnistracyjnych), to juz ZUS z US-em (czyli oba przejawy systemu fiskalnego stwora) zrobia wszystko aby sie biznes zakonczyl szybko i bolesnie oraz dosc czesto drogo... . I kamikadze wracac musi na emigracje i odbudowujac tam swoje zycie zawodowe i spoleczne odrabiac straty... .

Zastygla struktura spoleczna i zastygle struktury myslowe biurokracji panstwowej (bo przeciez nie ich "zastyglosc", gdyz struktury te przejawiaja dosc powazna dynamike rozwoju - zgodnie z reszta z prawem Parkinsona) nie sprzyjaja pojawianiu sie nowych inicjatyw - chocby i dlatego, ze Lewiatan, jak i krowy raczej wola swieza trawe i dlatego nie ma sie co dziwic, ze pozeraja w pierwszej kolejnosci nowo otwarte firmy (bo i mniej doswiadczone, i oczywiscie mniejsze niebezpieczenstwo, ze fiskus pozera kogos powiazanego rodzinnie lub towarzysko ze "swoimi"...). Zazdrosc "malych i wrednych" (dosc czesto zatrudnianych jako "mierni i wierni" z nadania partyjnego lub towarzysko-rodzinnego) tez wydaje sie nie do przecenienia. Jesli dorzucimy do tego potezna dezindustrializacje kraju powiazana z likwidacja wielkiej ilosci miejsc pracy rowniez poza przemyslem przez wszystkie ekipy "pookragostolowe" to mamy juz w miare kompletny obraz, nie tyle "po bitwie", co "leju po bombie".

Wrocmy teraz do osoby samego emigranta. W Polsce, tzn. zanim jeszcze zaczal jeszcze zastanawiac sie nad wyjazdem "za chlebem", czlowiek ten dosc czesto chcial pracowac (a jak jeszcze do tego mlody i nadziany ideami rzetelnej, wydajnej i tzw. "profesjonalnej" pracy) i pracowal wydajnie i czeso byc moze ponad sily. Ale jego motywacje do pracy szybko zgasili przelozeni (ambitny, pracowity i utalentowany "mlody" jest jakby nie patrzec zagrozeniem dla "starego") a reszty dopelnila pensja zbyt niska aby zyc i jednoczesnie zbyt wysoka aby umrzec (lub nawet udac sie po zasilek, gdyby juz rosnaca kupka zaleglych rachunkow zlamala dume). Przeciez w takiej sytuacji nie tylko pracowac juz sie odechciewa ale i chec do zycia czlowiekowi przechodzi... .

Moze tak powinno wygladac moje zycie na emigracji...??!!??


Oczywiscie mozna od takich pracodawcow uciec w samozatrudnienie... . I tu sa dwie mozliwosci (tak z grubsza!) - praca bez zadnych dokumentow (zwana przewrotnie nielegalna - mimo, ze nie jest to wykonanie zlecenia morderstwa lub rabowania na rozstajach drog niewinnych wedrowcow) albo praca z  dokumentami (umowa o dzielo lub samozatrudnienie). Zleceniodawca to czesto taki sam szef jak w przypadku zatrudnienia sie u niego jako pracownik (i z takim samym podejsciem - zaleglosci w platnosciach, nieregularne zlecenia...). A jesli do tego wezmiemy ZUS, ktory trzeba placic niezaleznie od przeplywow finansowych i koniecznosc zatrudniania w takiej lub innej formie ksiegowej (bo inaczej US zamknie nie tylko interes ale i przedsiebiorce - smutny los Ala Capone, ktorego nie FBI ale urzad skarbowy zamknal na kosmicznie dluga odsiadke niech bedzie przestroga dla wszyskich kandydatow na przedsiebiorcow).

Po probie emigracji wewnatrzkrajowej zabrac sie czesto trzeba za granice. Tu nie tylko czeka na niego srodowisko obce jezykowo i kulturowo ale i czesto jeszcze wrogo nastawione srodowisko wspolemigrantow, ktorzy konkuruja z nim na ograniczonym przeciez rynku pracy (o prawdziwosci powiedzenia, ze "Polak, ktory Ci nie zaszkodzil, juz Ci pomogl" jest dosc prostym i eleganckim w swej prostocie podsumowaniem roznych negatywnych zjawisk - polscy emigranci mi swiadkami!). W innych okolicznosciach geograficznych i kulturowych juz sama wysokosc pensji zacheca na dzien dobry do wydajnej i ciezkiej pracy (a sila nabywcza pieniadza mimo kryzysu nadal jest dosc wysoka). 

Tutaj tez istnieja ograniczenia strukturalne, ktore np. w Belgii objawiaja sie tym, ze szalenie trudno (znana mi praktyka mowi, ze jest to niemozliwe ale nie prowadzilem ogolnokrajowych badan) jest tu emigrantowi dostac sie na stanowisko kierownicze mimo bogatego doswiadczenia zawodowego w roznych krajach...!!! 

Oprocz tego Polak za granica musi byc (przy podobnej pensji) co najmniej 2 razy bardziej wydajny niz "miejscowy" (i dosc czesto posiada wyzsze kwalifikacje niz "miejscowy"). Chetniej pracuje dluzej - bo raz, ze "czuje sile wlasnych pieniedzy" a dwa - dosc czesto rodzina pozostala w Polsce a on tu mieszka co najwyzej z kolegami (no i coby nie przebimbac calej pensji bezpieczniej jest pracowac 5-6 dni w tygodniu oficjalnie a w niedziele "bez muzyki"... . A jak dodamy do tego jeszcze calkiem realna perspektywe realizacji marzen, to mamy dobrze zmotywowanego pracownika.

Czesto spotykam sie na codzien z przypadkami tzw. krolewskiej choroby belgijskiej polegajacej na tym, ze wzorujac sie na pracownikach Belgach, Polak-emigrant zapomina co bylo przyczyna jego sukcesu na rynku pracy... . A zachorowania na nia przydarzaja sie Polakom-emigrantom w roznych okolicznosciach przyrody. Ale o tym opowiem Wam, Drodzy Czytelnicy, innym razem...!!

7 komentarzy:

  1. jak na razie wszelkie moje posty o emigracji na moich oszczędzaiach kończyły się hejterstwem, kto wie, może to i czas znow sprobowac tej tematyki

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro Remigiusz czujesz taka potrzebe oraz widzisz koniecznosc, to oczywiscie pisz! Jesli sie uaktywnia nienawistniki, to niestety bedziesz mial wiecej pracy przy moderacji dyskusji... . Swiat nie jest niestety idalny i zawsze jest cos za cos.

    Jesli chodzi o styk emigracji i oszczedzania, to chodzi mi po glowie jeden temat (z obserwacji codziennych moich wlasnych oraz relacji znajomych) zaczerpniety. Jesli oczywiscie Remigiuszu nie zglosisz sprzeciwu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak masz ochotę coś skrobnąć u mnie, oczywiśce z zaproszeniem ludzi z moich bogów na Twój - bierz i pisz - blogów ci u mnie dostatek

      mail: LinuxEurope@gmail.com

      Remigiusz

      Usuń
    2. Wiem drogi Remigiuszu, ze na braki w zakresie blogow narzekac nie mozesz ;) . Serdecznie dziekuje za zaproszenie! Skorzystam niezawodnie.

      Usuń
  3. Tematyka pracy na emigracji to ciężka sprawa.Wygląda to bowiem różnie w różnych zakamarkach świata oraz zależy od tego czy ktoś pracuje typowo zarobkowo ,by odłożyć trochę grosza czy pracuje ,by przeżyć w miejscu w którym się zatrzymał na stałe lub choćby na dłużej. Wszędzie można znaleźć plusy i minusy.Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.To temat rzeka , ale przyznam ,że tobie udało się zbliżyć do sedna.
    Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, wpis powstal na bazie kilku "historii zycia" emigrantow i emigrantek... Nie mam danych statystycznych a jedynie probowalem zaprezentowac pewne mechanizmy... .

      Dziekuje za zyczenia! Ze wzajemnoscia, Basiu!!

      Usuń
  4. Falco,

    Jako można się z Tobą skontaktować bezpośrednio ?
    Chodzi mi o powrót z legalnej emigracji w Belgii. Jak i gdzie posprawdzać i pozamykać swoje sprawy emerytalne, podatkowe itp.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń