poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Wirusy w ataku

Jesli poranek czwartkowy byl ciezki, to jakby tu wlasciwie opisac nastepne...??!!

Szczescie w nieszczesciu choc to atak wirusow byl, to jednak nie byly to wirusy komputerowe ;) .
Ale choroba o zadkim imieniu i gwaltownym przebiegu wylaczyla mnie z zycia na praktycznie caly weekend...

Dzieki Bogu przyniesione przez Piekniejsza Polowe wiruski z pracy zostaly juz pokonane i mozna spokojnie wracac do zycia.

Dzisiejszy wpis bedzie ciutk krotszy ale rekonwalescencja ma swoje prawa...

I co nie mniej wazne - obowiazki ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz