niedziela, 6 października 2013

Szalone krowy halal - czyli prywatne skutki spozywania mieska

Jak juz onegdaj pisalem pewnej slonecznej niedzieli pojechalem (razem z Piekniejsza Polowa - bo Latorosle juz tak czesto nie chca z nami jezdzic na spotkania towarzyskie) do Znajomych Krajan... . 

Gospodarz zaordynowal byl na samym poczatku aperitif, po czym rozdmuchalismy grilla (jak to bywa u budowlancow z uzyciem palnika gazowego ;) . Panie (czyli Piekniejsze Polowy) donosily miesko w marynacie a my pilnowalismy aby nabralo, nad zarzacym sie weglem drzewnym, rumiencow... .

Gwarzac o codziennosci emigracyjnej oraz innych okolicznosciach przyrody czas plynal w milej atmosferze oraz przy smacznym miesku (i innych smacznych dodatkach... ;) . 

Zeby tam czlowiek cos zanadto wypil (ale gdziez tam! Raz - juz to lekarze i /co wazniejsze/ zdrowie nie pozwala na szalenstwa alkoholowe, dwa - potrafimy bawic sie bez nadmiaru tego rodzaju dodatkow), to szybko zrozumialby to co sie pozniej wydarzylo... .

Za duzo rowniez nie zjadl - mimo dobrego towarzystwa i sympatycznej atmosfery zjedlismy tyle ile zjadlby czlowiek podczas normalnej kolacji... .

Zaczelo sie od objawow drobnej niestrawnosci... . Ale przeciez wolowinka i drob byly swieze i smaczne - to nie moglo byc to!! Nastepnie w nocy niepsokojne sny (wrecz koszmary) dreczyly nas przez cala noc. Nastepny dzien wcale nie lepszy... . Gastrycznie bylo o wiele gorzej - ale na szczescie zapas immodium z szuflady uratowal sytuacje :)

Nastepna noc - kolejne koszmary... .

We wtorek zadzwonilismy do Znajomych Krajan z tradycyjnym pytaniem: co slychac? i jak zdrowko? Okzalao sie, ze podobnie... . Po relatywnie krotkich rozwazaniach na temat ewentualnych przyczyn doszlismy do wspolnego wniosku, ze ewentualna przyczyna bedzie jednak wolowinka... .

Swiezutka, pachnaca i pochodzaca z uboju halal (o czym przed spozyciem nie wiedzialem :(  ). To drugie wyszlo tez nie wprost a z domniemania... . Bo niby jakie inne miesko sprzedawalby sympatyczny muzulmanski Turecki Rzeznik...?!?

Znajomym Krajanom zapowiedzielismy, ze jak jeszcze raz beda nas probowali uraczyc takim specyjalem, to albo odmowimy spozywania /przynajmniej miesa - jednorazowo/ albo spotkan (gdyby sie to czesciej mialo powtarzac).

I choc bede na poziomie ogolnospolecznym i formalnoprawnym bronil prawa ludzi roznych kultur do tego by jedli co lubia (bo im tak mamusia gotowala), tak prywatnie nie bede kupowal halal czy koszer (praktycznie na jedno wychodzi), bo nie jest dla mnie zdrowe (przynajmniej moj organizm tego nie przyjmuje). 

Chyba, ze mam ta sama przypadlosc co Soplicowie i Nikos Dyzma - nie szkodzi mi to co polskie ;)

5 komentarzy:

  1. Ojej strasznie nie miła przygoda - poza ogólnym złym stanem zdrowia psuje poniekąd stosunki sąsiedzkie. Oby się więcej nie powtórzyło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak malostkowymi nie jestesmy ;) I nasze ultimatum (choc na serio), to jednak w formie zartobliwej zostalo postawione!

      Gdyby znajomi powiedzieli nam o pochodzeniu mieska wczesniej, to zapewne bysmy sie na nie (choc pachnialo smakowicie i w ustach wprost sie rozplywalo).

      To jest tez dla nas nauka na przyszlosc. A ponadto bedziemy mogli w formie anegdoty rozpowszechniac nasze preferencje w odniesieniu do halal.

      Usuń
    2. Ważne ,że wszystko dobrze sie skończyło:)

      Usuń
  2. Witam.
    Szanowny Panie Falko, współczuję z powodu dolegliwości i cieszę się że nie było gorzej. Niemniej muszę zwrócić uwagę na to że jeśli przyczyną tych dolegliwości było mięso, to nie ma to znaczenia czy było "halal", czy "koszer", czy też z uboju tzw. "chsześcijańskiego". Uważam że to typowo kulturowy i religijny spór.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szanowny Panie Dariuszu! moze faktycznie to byl przypadek ale jak na razie przydaza mi sie jesc od czasu do czasu pite durum (taka prawdziwa z baranina, ktora jest oczywiscie halal) i nie mialem takich sensacji... .

    Moze po prostu czlowiek sie starzeje... ?!? ;)

    OdpowiedzUsuń