Dzis (pogoda choc juz szkolne letnie wakacje pod Azorkiem). Tym chetniej wroce pamiecia do slonecznych dni. I do naszej wedrowki po zakamarkach Fortu II pewnego slonecznego majowego dnia (poprzednie moje wspomnienia mozna znalezc tu, tam i siam). W kolejnym zakamarku Fortu II natknelismy sie na takie oto skarby:
wozek do transportu amunicji powaznego kalibru
niemiecka armatka polowa XIX w
a tu pocisk od innej armaty (raczej od starszej siostry tej pierwszej!)
Haubica (a jakze - niemiecka) od frontu...
i troszke z boku.
i znowu mniejszy kaliber...
Swietny przyrzad do rzucania granatami (na wieksze dystanse) - mozdziez.
"O jaka wielka!" - powiedziala moja meska latorosl... XIX w
XXw w barwach ochronnych - dzialko polowe
Niestety te dwa olbrzymie pociski sa jedynie makietami...
Kolejne dziako polowe
Bunkier, z ktorego kierowano ogniem (pelnilo tez funkcje pomieszczenia socjalnego i hotelu)
wnetrze.
I choc nie zawsze rozmiar jest najwazniejszy, to jednak czesto budzi respekt!
XIX wieczna haubica duzego kalibru!
Pociski i beczki na proch strzelniczy do czrnoprochowych armat odprzodkowych.
Najmlodszy egzemplarz na wystawie - XX-wieczna replika XVII w. armaty polowej.
Dziwne jest jedynie to ile pozytywnych, badz nie badz, emocji dostarczaja narzedzia do zdalnego pozbawiania zycia naszych bliznich... .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz