poniedziałek, 17 czerwca 2013

Tesserakt, czyli o wielowymiarowosci rzeczywistosci

W przedostatnim wpisie obiecalem napisac ociupinke wiecej w zwiazku z filozofia Zlotej Drogi. Bierze sie 


Rzeczywistosc jest bogatsza niz jestemy sobie to w stanie wyobrazic.
A najwazniejsze jest ukryte dla naszych zmyslow!


 ona z wyjasnienia, ze rzeczy i zjawiska pojawiaja sie na 3 sposoby:

1. w oparciu o zasade przyczynowosci,
2. w kategoriach wzajemnych zaleznosci miedzy czesciami a caloscia,
3. wszystkie rzeczy i zjawiska sa wzajemnie zalezne.

Zasada przyczynowosci mowi nam, ze zadne zjawisko nie moze istniec samo w sobie, ani tez samo z siebie. Wezmy np.: gline, z ktorej zrobimy filizanke (jak w Makatce z Wojownikiem SDMu). Jej istnienie jest wynikiem naszego dzialania. Ale jest takze rezultatem mnostwa innych przyczyn i warunkow - polaczenia wody i gliny, z ktorych powstal surowiec (te skladniki zas zbudowane sa z czasteczek i atomow...). Wazne sa rowniez okolicznosci, ktore sprawily, ze podjelismy decyzje o ulepieniu tej filizanki a takze wszystko co warunkowalo prace nad nia (wybor ksztalt, motywu  zdobien i calej masy innych detali). Niewatpliwym jest to, ze nasza filizanka nie moze istniec niezalenie od swych przyczyn i okolicznosci. Jej powstanie bylo od nich zalezne.


Krzyz hipercubicus - "rozwiniety i plaski" tesserakt

Wzajemne relacje miedzy czesciami a caloscia - bez czesci nie ma calosci, bez calosci nie ma sensu pojecie czesci. Nie oznacza to, ze z czesci nie wynika idea calosci. Czesci wydaja sie bardziej namacalne, bardziej realne. Tyle, ze wtedy trzeba je uznac za kolejne calosci, skladajace sie z roznych czesci.

O fraktalnej zlozonosci rzeczywistosci niejeden wieczor z druhem moim Zeglarzem dyskutowalismy...

Wszystkie rzeczy i zjawiska sa wzajemnie zalezne, gdyz kiedy poddamy je analizie, okazuje sie, ze w ostatecznym rozrachunku nie maja niezaleznej tozsamosci. Widzimy to nawet w sposobie mowienia o pewnych zjawiskach. Zacznijmy od takich slow jak "dzialanie" i "sprawca", wzajemnie sie implikuja. Podobnie "matka" i "dziecko" (lub szerzej "rodzic"). Matka (ojcem, rodzicem, rodzicami) sie jest tylko i wylacznie dlatego, ze ma sie dziecko (lub dzieci). Syna nazwiemy "synem", czy tez corke "corka" w relacji do ich rodzicow. Ta sama relacja wzajemnej zaleznosci pojawia sie w nazwach wielu zawodow. Rolnika nazywamy "rolnikiem", gdyz zajmuje sie uprawa roli, lekarz jest "lekarzem", bo leczy (dawniej mowiono o "medyku", bo uprawial medycyne). Wracajac do przykladu naszej filizanki lepiej byloby sie teraz podeprzec garnkiem glinianym, boc to "garncarz", "gliniany garnek" wytworzyl (a skoro filizanki temu majstrowi wychodza, to i zdolny bylby i garnek zrobic ;).

Wspolzalezne powstawanie odkrywamy na na poziomie ciut subtelniejszym - np. zadajac pytanie czym jest wlasciwie ta nasza porcelanowa filizanka? Co stanowi jej istote? W poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania dojdziemy do wniosku, ze samo istnienie filizanki, jak rowniez innych zjawisk, jest w pewnym sensie tymczasowe i uzaleznione od konwencji. Bo czy jej tosamosc jest determinowana przez jej ksztalt, funkcje i poszczegolne skladniki (w tym przypadku woda, glinka i ogien), odkryjemy, ze "filizanka" to tylko nazwa. Nie ma takiej cechy, ktora moglaby ja determinowac. To samo odnosi sie do sumy wszystkich jej cech. Przeciez moga istniec filizanki, roznych ksztaltow, wielkosci, z roznych glinek oraz z roznymi motywami oedobnymi, ktore nie beda przez to filizankami w mniejszym stopniu. Dlatego tez jej tozsamosc mozna ustalic jedynie w relacji do zlozonej sieci przyczyn i okolicznosci. Lepiej powiedziec, ze jej tozsamosc jest uwarunkowana.

Podsumowujac nasze rozwazania mozemy powiedziec, ze rzeczy i zjawiskanie istnieja same z siebie ani same w sobie a rodza sie z wzajemnych zaleznosci.

Zaleznosc ta dotyczy rowniez zjawisk niematerialnych - w relacji miedzy postrzegajacym a postrzeganym. [1] Wezmy piekny kwiat sakury (opisywanej swego czasu przeze mnie). Aby zaistnialo postrzeganie tej sakury potrzebny jest przede wszystkim organ zmyslu. Nastepny musi zajsc warunek - czyli sam kwiat sakury. Trzecim warunkiem jest cos co skieruje uwage postrzegajacego na przedmiot. Nastepnie, dzieki przyczynowemu, wzajemnemu oddzialywaniu tych warunkow, dochodzi do tego co nazywamy postrzeganiem sakury. Ale co dokladnie jest istota tego wydarzenia. dzialanie wzroku? Interakcja miedzy wzrokiem akwiatem? Moze cos innego? Koniec, koncow dochodzimy do wniosku, ze doszlo do zdarzenia, ktpre nazywamy "postrzeganiem". Te pojecie mozemy zrozumiec jedynie w kontekscie bardzo zlozonej serii przyczyn i warunkow... . A jesli bedziemy chcieli za przedmiot rozwazan uczynic swiadomosc, to mozemy sie przekonac, ze choc myslimy o niej jak o monolicie, to jednak lepiej ja rozpatrywac w kategoriach zaleznego powstawania. Poza indywidualnymi doswiadczeniami zmyslowymi, umyslowymi i emocjonalnymi trudno tu dostrzec niezaleznie istniejacy byt. [2] Swiadomosc jest raczej konstrukcja, ktora wylania sie ze spektrum zlozonych zjawisk, ktore rowniez powstaly w wyniku wielu zaleznosci.

Rozumienie rzeczywistosci zgodnie z koncepcja wspolzaleznego powstawania stawia przed nami powazne wyzwanie. Wymusza niejako na nas do postrzegania jej nie w kategoriach czerni i bieli, ale poprzez skomplikowanie powiazanych relacji, ktorych nie da sie scisle okreslic. [3] W takiej sytuacji trudno sie dziwic, ze czesto bierzemy cos za rzeczywiste to, co wydaje sie takie tylko nam. Jesli bowiem wszystkie zjawiska zaleza od innych zjawisk i zadne z nich nie istnieje niezaleznie, to rowniez ich tozsamosc jest jedynie konstruktem.[4]

Obserwowana rzeczywistosc traktujemy dzis jako wzglednie izolowane i niezaleznie wystepujace zjawiska i systemy (nie stoi to w sprzecznosi z definiowania tozsamosci zjawisk jako pewnych konstruktow - problem bierze sie z naszej ignorancji - nieznajomosci wszystkich istotnych zaleznosci pomiedzy zjawiskami). Stad biora sie czesto nasze problemy zwiazane ze niewlasciwa ocena naszych wlasnych dzialan na inne osoby czy srodowisko. [5]

Juz to, ze zjawiska (jak wynika z moich powyzszych rozwazan niezaleznie od stopnia materialnosci obiekty naszego poznania pojawiaja sie w ten sam trojaki sposob) odkrywamy w dosc zlozony sposob moze powodowac wiele niejasnosci i nieporozumien. Biorac pod uwage jeszcze inne okolicznosci i relacje pomiedzy nimi (te znane i te nieznane) moze to powodowac, ze beda one raz nam sie jawic tak a innym razem odkryja przed nami nie znany nam wczesniej wymiar swego istnienia. [6]

Stad fundamentalnym zaleceniem Zlotej Drogi jest otwartosc i gotowosc umyslu na przyjecie zjawisk takimi jakimi one sa (czyli spodziewania sie zarowno pozytywnych, jak i negatywnych doswiadczen zwiazanych z tym zjawiskami). Brak rozczarowan, wynikajacy z takiego nastawienia w stosunku do rzeczywistosci, juz od samego poczatku poznawania zjawiska zmniejszy nasza ilosc ciepienia z tym zwiazanego. Dodatkowo moze je zmniejszyc przychylne nastawienie w stosunku do rzeczywistosci (czyli pogodna akceptacje zjawisk takimi jakimi one sa). [7]
_______________________________________________________________________
1. Dyskutowalismy to np.: na blogu Pana Profesora Boboli.

2. W tym miejscu wypada podziekowac wszystkim (i wszystkiemu), ktorzy staneli na naszej drodze zycia, za dar wielu roznorodnych doswiadczen w tym takze Wam Drodzy Autorzy i Komentatorzy z Blogosfery.

3. Stad zasada nieoznaczonosci odnosi sie nie tylko do zjawisk kwantowych. 

4. Dlatego wlasnie w poprzednim wpisie zasadne i konieczne jest mowienie o "skazeniu cywilizacyjnym" oraz o jego pozytywnym i negatywnym wplywie na Projekt.  

5. W tym kontekscie calkiem na miejscu wydaje sie filozofia wuwei, ktora na lamach swojego blogu propaguje Pan Jacek Kobus. Oczywiscie jesli chcemy unikac napiec, rozczarowan i cierpienia. 

6. Takie rozne chwile pozytywnego i negatywnego zaskoczenia, ze cos okazalo sie byc czyms innym niz jest nowis zbiorcza nazwe dysonansu poznawczego.

7. Pogodna akceptacja istoty danego zjawiska (szczegolnie jesli dotyczy to np.: naszego wlasnego postepku) nie oznacza akceptacji zlych czynow (a raczej zrozumienia ich przyczyn i okolicznosci). Wiaze sie tez ona z faktem ograniczenia naszego wlasnego poznania zwiazanego z danym zjawiskiem oraz wszystkimi okolicznosciami i relacjami w jakie wchodzi odkrywane przez nas zjawisko. Kwestie moralne wynikajace z wyboru Zlotej Drogi porusze w kolejnym wpisie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz