środa, 22 maja 2013

Chow bezstajenny w Belgii - krotki fotoreportarz

Przy porannym cappuccino przeczytalem dzis, jak zwykle ineteresujacy, wpis Pana Jacka z Boskiej Woli na temat chowu bezstajennego.

W Belgii jest to dosc popularny (przynajmniej w mojej najblizszej okolicy) sposob chowu koniowatych. Czy to wynika z prawie, ze przyslowiowej oszczednosci Belgow, czy tez z innych powodow? Trudno mi powiedziec... . 

Przyda sie te pare fotek z niedzielnego wypadu... . Niestety nadal mamy buro, chmurno i ponuro... . Choc chwilowo jest przerwa "w dostawie" deszczu ;)


Tak wyglada wiata, pod ktora konie noce spedzaja przez caly rok.


Dzialka jest w sam raz - ma w przyblizeniu 2 ha.

W oddali 2 jednoplciowe koniowate.


A tu troche blizej...


Jednego z nich udalo mi sie "ustrzelic" z blizszej odleglosci...


A drugiego dluzsza chwilke potem...


Pierwszy ogierek czesciej sie ustawial bardziej "twarzowa" czescia ciala niz ten drugi ;)


Czesto spaceruje w ich poblizu i zawsze koniowate sa szczesliwe... .



UZUPELNIENIE

Korzystajac z przerwy w "dostawach deszczu" zobilem jeszcze fotke wiaty od strony gospodarskiej.

Na pierwszym planie "halda konskiego urobku".
Za zielona plandeka jest magazyn na obrok oraz wiory sluzace do zasypywania haldy.

3 komentarze:

  1. Tu u nas we Włoszech to bardzo popularny sposób.Gdziekolwiek się człowiek nie ruszy wszędzie widać biegające po łące koniki. A w zasadzie skaczące - bo niestety , co mnie bardzo tu irytuje,żeby konie nie uciekały w wyższe partie gór (mimo,że i tak to robią) związuje się im przednie nogi. Nie mogę patrzeć jak się biedaki męczą z tymi kajdanami u nóg....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problemy z ogrodzeniem regularnie miewa rowniez p. Jacek z Boskiej Woli. Kazdy z hodowcow pewnie rozstrzyga to na wlasna reke, dokonujac kompromisu pomiedzy bezpieczenstwem koni a trwaloscia i wysokoscia ogrodzenia... .

      Zeby porzadek musial byc, to niestety trzeba czasami ograniczyc swobode ruchow (albo ganiac po gorach, dolinach za koniami, ktore podczas takiej ucieczki, choc szczesliwe, to jednak moga sobie zrobic krzywde).

      Jak Pani widzi, Pani Basiu, albo mamy swobode (oraz czychajace niebezpieczenstwa - z czym niekoniecznie godza sie wlasciciele koni - skoro za nie zaplacili, to chcieliby moc z nich korzystac, w ten czy inny sposob) albo bezpieczenstwo (i tu niezaleznie od tego czy jest sie koniem, czy czlowiekiem, to bezpieczenstwo zawsze jest zwiazane z ograniczeniem wolnosci!!).

      Absolutna wolnosc stoi w sprzecznosci z idea absolutnego bezpieczenstwa... . Niech Pani teraz rozstrzygnie (bedac jednoczesnie wlascicielem danej pary koni) co Pani wybiera dla swoich konikow... .

      Usuń
  2. My rozwiązaliśmy ten problem w taki sposób,że konie pasą się w ogrodzeniu, dość solidnym na tyle ,by nie udało im się zwiać, za to na dość konkretnym kawałku ziemi.Myślę,że jednak wolę nasze konie za ogrodzeniem w miarę swobodne, niż na "wolności" ze skrępowanymi kończynami, co tak czy inaczej zadaje im ból.Nie wspomnę juz o tym ile niebezpieczeństw czyha na te biedne stworzenia z tymi spętanymi nogami.....A tak a propos pańskiej zawoalowanej zaczepki :) myślę,że bezpieczeństwo jest sprawą względną i dyskusyjną niezależnie od tego czy mówimy o wolności czy uwięzieniu :)

    OdpowiedzUsuń