niedziela, 23 czerwca 2013

Dyscyplina - rozwazania wkraczajacych na Zlota Droge

W ostatnich dniach pojawily sie dosc interesujace spostrzezenia zwiazane z wolnoscia, jak np.: te w komentarzach pod wpisem Pana Jacka, czy tez zwiazane z informacjami zwiazanymi ze swiatlymi planami KE polagajacymi na mozliwosci kierowania urzadzeniami AGD w naszych domach z Brukseli... . [1] 

W naszych rozwazaniach o etyce i duchowym rozwoju czlowieka odkrylismy, ze nasz poznanie prawdy jest ograniczone. Nasze wybory sa ograniczone przez prawa Natury (prawa fizyki i logiki) a prawo do szczescia implikuje jednoczesnie ograniczenie w dokonywaniu wyborow, gdyz wszyscy mamy takie samo prawo do szczescia. Jesli samolubnie potraktujemy innych, dochodzac do wniosku, ze cudzy bol nie jest dla nas taki bolesny (a przez to nie jest dla nas taki wazny), to doprowadzimy do tego, ze osiagajac krotkotrwala korzysc sprowadzimy na siebie w dluzszym okresie cierpienie (wynikajacego z jednej strony z naszego wnetrza /poprzez niepokoj wywolany empatia/ oraz posrednio pochodzacy z zewnatrz - ludzie przez nas krzywdzeni nie beda mieli skrupolow, zeby nas skrzywdzic -> chocby tylko dla zrownowazenia wymiany pomiedzy nami).

Stad w dazeniu do wlasnego szczescia powinnismy powstrzymywac sie od zadawania cierpienia innym. Granica naszej wolnosci jest moment, w ktorym realizacja naszych wyborow ogranicza wolnosc innych.

Coraz wieksza gestosc zaludnienia powoduje, ze nasze pole swobodnego dzialania (pole wyboru) jest dosc ograniczone geograficznie oraz w zwiazku z tym przedmiotowo.

Dlatego, zeby w kontaktach z ludzmi moc realizowac zasade minimum szczescia (czyli unikania cierpienia) powinnismy byc powsciagliwi (opanowani). Jest to poczatek tego co nazywam tu dyscyplina.

Najczesciej pojecie dyscypliny kojarzy nam sie z czyms narzuconym z zewnatrz (np.: pruski dryl wojskowy).
Ordnung muss sein!! 

 Dyscyplina etyczna jest dokladnie czyms innym - jest swiadomym wyborem wolnej woli, uznajacej pozytki i korzysci plynace z takiego wyboru. Dobrym przykladem takiej dyscypliny bedzie sprawa naszego zdrowia. 

Na codzien raczej unikamy trucizn, spozywajac pokarm, zgodnie z tradycja w jakiej zostalismy wychowani, zdrowy i odpowiedni dla naszej strefy klimatycznej oraz dla rodzaju wykonywanej pracy (niekoniecznie tradycja uwzglednia wszystkie mozliwe zmienne wplywajace na wartosci zdrowotne naszego jedzenia). Ograniczajac jednoczesnie spozywanie trucizn i stymulatorow w dni swiateczne (przy zachowaniu specyficznych warunkow). Dyscyplina jest przekazywana z pokolenia na pokolenie w procesie wychowania (w tym momencie jej wprowadzanie jest zwiazane z zewnetrznym przymusem) ale juz jako dorosli ludzie zostajemy przy wartosciach, ktore przyjelismy od naszych rodzicow lub nie (ale znajac konsekwencje takiego wyboru). Mozemy tez wprowadzic (np.: w zwiazku z koniecznoscia wprowadzic specjalny rodzaj diety, ktory ma poprawic nasze samopoczucie i zdrowie). 


Wolni Jezdzcy Rohanu a jednak zdyscyplinowani!

Dyscyplina etyczna, to nie tylko opanowanie i samoograniczenie ale i pielegnowanie cnot. Dzieki ich obecnosci w naszym zyciu, wszystko co robimy przysparza korzysci nie tylko nam ale i calej ludzkiej rodzinie. Codzienne praktykowanie cnot powoduje tzw. efekt rutyny (licentia poetica Pana Jacka Kobusa), czyli kazdego dnia robienie dobrego jest coraz latwiejsze a robienie zlego wzbudza w nas coraz wiekszy opor. Coz kropla drazy kamien nie tylko sila spadania ale tez czestotliwoscia uderzen i czasem, w ktorym to robi. Takie wlasnie drobne codzienne krople w sposob lagodny moga zmienic ksztalt kazdego kamienia. 

Dyscypline wewnetrzna latwiej utrzymywac dziki pielegnowaniu pewnych codziennych rytualow (poczawszy od planu dnia, skonczywszy na ustalonych sposobach postepowania w wielu tzw. standardowych sytuacjach). Wcale nie oznacza to, ze musimy stac sie robotami!! Zycie niesie ze soba o wiele wiecej sytuacji (niz rytualow potrafimy sobie wyobrazic), to z jednej strony, a z drugiej strony, niektore standardowe sytuacje zyciowe spadajace na nas jak grom z jasnego nieba nie pozostawiaja nam czasu na namysl i spokojna ocene sytuacji, zmuszajac nas do intuicyjnego zachowania. Jest to praktyczny wymiar rozwoju etycznego (podona sytuacje mamy np.: w sytuacji ratowania zycia - do skutecznego podjecia reanimacji powinnismy byc przygotowani na tyle, by bez zadnego zastanowienia moc ulozyc potrzebujacego ratunku w odpowiedniej pozycji i zastosowac caly zespol technik ratujacych zycie w taki sposob aby wyrzadzily mu jak najmniej szkody a przyniosly oczekiwany skutek w jak najkrotszym czasie!). 

Ale czy jednoczesnie oznacza to, ze przestrzeganie zakazow i nakazow etycznych oraz rytualow (codziennych, religijnych itd.) jest wazniejsze od madrego poznania (rozrozniania sytuacji)? Nie! Ocena etyczna naszego postepowania zalezy od tego, czy stosujemy sie do zasady nieczynienia krzywdy. Zapewne znajdziemy sie w wielu sytuacjach, w ktorych kazdy mozliwy wariant postepowania bedzie wydawal sie byc sprzeczny z ta zasada. W takich okolicznosciach powinnismy uzyc calej swojej inteligencji, by rozstrzygnac jakie dzialania beda najmniej szkodliwe w dluzszym okresie czasu. 

W takich sytuacjach powinnismy kierowac sie zasada mozliwego najwyzszego dobra drugiego czlowieka (lub wrecz osob trzecich) lub zasada powstrzymywania sie od dzialania. Poniewaz trudno w danej sytuacji (szczegolnie kiedy ma burzliwy przebieg) przeanalizowac wszystkie mozliwe konsekwencje, wtedy nalezy powtrzymac sie od dzialania (nieprzemyslane dzialanie z zasady wywoluje wiecej krzywdy i nie istotne jest przy tym motywacja dzialania - o takich sytuacjach mowia nasze 2 przyslowia: Dobrymi checiami jest pieklo wybrukowane i (nieco nowsze) Nadgorliwosc jest gorsza od faszyzmu). Zasada solidarnosci okresla jasno granice naszej interwencji (kiedy inna osoba moze sobie sama z konkretnym problemem poradzic, to lepiej sie nie wtracac. Oczywiscie nasze rozeznanie sytuacji moze byc bledne - wtedy mozemy skorygowac wlasne postepowanie, np.: kiedy inny czlowiek okazuje, ze taka pomoc jest mu niezbedna - juz to wykazujac duza nieporadnosc w dzwignieciu na schodki pociagu ciezkie walizy a juz to poprzez wyrazenie uprzejmej prosby o pomoc). [2] 

_______________________________________________________________________
1. Tym problemem zajme sie oddzielnie w kolejnym wpisie...

2. Nie obroni nas to np.: przed pasozytami (czy wrecz oszustami) ktorzy nie wyobrazaja sobie wykonanie nawet najdrobniejszej rzeczy bez pomocy innych. No ale te specyficzne osoby moga nas zwiesc raz, czy dwa razy ale w dluzszym okresie czasu zorientujemy sie co do ich autentycznych motywacji i mozliwosci.

2 komentarze:

  1. Największy problem w tym że dzisiaj mało kto swoje postępowanie analizuje pod kątem nieczynienia krzywdy bliźniemu, lecz pod kontem korzyści osobistych jakie to działanie przyniesie.
    Nie możemy też liczyć na jakieś wyrzuty sumienia ponieważ takie działania dzisiaj nazywane są zaradnością, przebojowością itp.
    Moim zdaniem gdyby spytać co to są cnoty kardynalne okazałoby się że wiedza na ten temat nie jest powszechna.
    Parafrazując słowa Jody- ciemna strona Mocy nie jest silniejsza ale łatwiej ją opanować i szybciej przynosi korzyści (które w szerszej perspektywie są dla nas zgubne).
    Tak naprawdę to ludzie nie chcą (z małymi wyjątkami) takiego porządku świata o jakim my mówimy. Ludziom (z małymi wyjątkami) potrzeba do szczęścia "igrzysk i chleba".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma Pan racje - korzysci wynikajace z dzialania wg wskazan "Ciemnej Strony Mocy" sa widoczne od razu, gdy te z "Jasnej Strony Mocy" sa raczej dlugoterminowe (no i oczywiscie trzeba jeszcze caly czas uwazac na cwaniakow, ktorych motto jest: "smierc frajerom!").

      Zycie przyspieszylo i kazdy chce widziec wynik natychmiast... . A nie zawsze jest to mozliwe :(

      Ale, jak pokazuje nam historia, zawsze znajduje sie ktos, kto czuje potrzebe cos zmienic we wlasnym zyciu i na wlasnym podworku.

      Kazdy ma jednak wybor! I oby bylo jak najwiecej dobrych wyborow! A tymczasem: "Robmy swoje...!!"

      Usuń